Psy - pochodzący od wilka gatunek udomowiony wiele tysięcy lat temu. Pies – najlepszy przyjaciel człowieka. Psy służą nam na wiele sposobów – w ratownictwie wodnym, górskim, jako psy policyjne, tropiące, asystujące (np. niewidomym), można wymieniać ich przydatność w różnych dziedzinach naszego, ludzkiego życia. Wciąż mam przed oczami artykuł znaleziony gdzieś w internecie o psach, które parząc sobie łapy, szukały ludzi w gruzach WTC po ataku 11 września. Przeczytałam gdzieś artykuł o psie, który wyczuwał nadchodzący atak padaczki u kilkuletniego chłopca i sygnalizował to jego rodzicom. Ciągle pamiętam opowieści o psiej wierności i bezinteresownej miłości do człowieka. Wspomnę również (bo trzeba) o psach terapeutach uczestniczących w programach rehabilitacji dzieci z różnego rodzaju dysfunkcją umysłową czy fizyczną. Tak – pies to nasz wielki przyjaciel. Widać to w jego psich oczach. Okazuje nam swoje przywiązanie merdaniem ogona i radosnym wyrazem psiego pyszczka, kiedy wracamy do domu czy podczas zabawy lub na spacerze. Wprawia nas w dobry nastrój z samego rana radosnym powitaniem.
Druga strona medalu – człowiek, homo sapiens, który w wielu przypadkach zatracił gdzieś swoje człowieczeństwo i w bezmyślnym przekonaniu o swojej wyższości zaczął dla własnej wygody lub korzyści krzywdzić te piękne, kochane zwierzaki. Krew się we mnie burzy, kiedy czytam o zagłodzonych, chorych, zapchlonych, zarobaczonych psach, uwięzionych na łańcuchu w obroży wrzynającej się w psią szyję, żywiących na swojej skórze dziesiątki a nawet setki kleszczy. Jeszcze gorzej mi się robi, kiedy dowiaduję się o psach wyrzucanych z samochodu, porzucanych na stacjach benzynowych lub co gorsze – przywiązanych do drzewa w lesie, bez pożywienia i wody, skazanych na straszną śmierć. Płakać mi się chce, kiedy umiera właściciel a rodzina, która dostała w spadku mieszkanie, oddaje zwierzę zmarłego do schroniska lub wyrzuca je po prostu na ulicę. Przykłady można mnożyć. Można sobie czasem pooglądać na kanale Animal Planet filmy o policji dla zwierząt i nie ma znaczenia, że to w Ameryce – u nas też się takie rzeczy dzieją.
Dla pomocy zwierzętom powstało szereg organizacji, które są wspierane przez ludzi dobrej woli. Wolontariusze pracują w schroniskach przygotowując zwierzęta do adopcji, prowadzą działania w celu szerzenia idei pomocy zwierzętom, zachęcają do adoptowania zwierząt ze schronisk. Wielu ludzi dobrej woli współpracuje z tymi organizacjami dając domy tymczasowe zwierzakom, niejednokrotnie chorym, które nie poradziłyby sobie w schronisku. Czasem słyszę krytykę pomocy dla zwierząt, głosy o potrzebie pomocy potrzebującym ludziom. Uważam, że pomagać trzeba zarówno jednym, jak i drugim. Nie zgadzam się na obojętność wobec psiego cierpienia! Te istoty, dobre z natury i kochające nas bez miary, zasługują na naszą opiekę i miłość. Nie zostały stworzone, żeby cierpieć z powodu ludzkiej bezduszności a niekiedy i okrucieństwa.
Pomoc świadczona zwierzętom ma jeszcze inny wymiar. Może uświadomić ludziom, że te istoty to żywe stworzenia odczuwające ból, smutek, tęsknotę. Może przekonać niektórych o odpowiedzialności za to, co jako gatunek oswoiliśmy. Te zwierzęta żyją z nami, w naszej przestrzeni. Nie potrafią żyć bez nas. Obojętność na ich cierpienie, na spojrzenie psich oczu stęsknionych za człowiekiem, świadczy braku wrażliwości. Wzbudzanie tej wrażliwości leży w naszym interesie bo uczestniczy w budowaniu naszego człowieczeństwa! Czyni nas lepszymi ludźmi a o to trzeba zabiegać, żeby lepszym uczynić ten świat. Pomagając zwierzętom, pomagamy sobie.
Napisałam ten tekst 4 lata temu dla Portalu św. Izydora (http://www.isidorus.net/). Jego treść jest wciąż aktualna.